Szukaj

Abp Kulbokas z ukraińskimi biskupami Abp Kulbokas z ukraińskimi biskupami 

Nuncjusz o wojnie na Ukrainie: kto tego nie doświadczył, ten nie zrozumie

Trudno jest rozmawiać o wojnie z tymi, którzy jej nie doświadczyli. Odnoszę wrażenie, że żyjemy w dwóch różnych światach i całkiem inne mamy też priorytety – mówi nuncjusz apostolski w Kijowie, opisując w rozmowie z Radiem Watykańskim-Vatican News sytuację na Ukrainie dwa lata po wybuchu pełnoskalowej wojny. Abp Visvaldas Kulbokas podkreśla, że jest stan wielkiego cierpienia.

Radio Watykańskie

         Na pierwszym miejscu mówi tysiącach więźniów, którzy znajdują się w rosyjskiej niewoli, a także o dzieciach oddzielonych od swych rodziców. „Wiem, że żyją w piekle i poza nielicznymi wyjątkami nie można im pomóc” – mówi abp Visvaldas Kulbokas. Zaznacza, że nie chce nawet powtarzać tego, co opowiadają byli rosyjscy więźniowie, którzy byli przetrzymywani w nieludzkich warunkach. Są to rzeczy trudne do opisania i lepiej, aby oni sami to opowiedzieli, kiedy będą w stanie to zrobić – dodaje watykański dyplomata.

         Przyznaje zarazem, że niejednokrotnie uderza go świadectwo wiary ze strony żołnierzy, którzy byli na froncie. „Nie raz słyszałem takie świadectwo – opowiada arcybiskup. - Było bombardowanie, a ja byłem w okopie lub w kontrataku. Cały czas się modliłem i czułem, że Jezus jest obok mnie. Kule i pociski świstały i wybuchały dookoła, ale ja pozostałem przy życiu”. Dla tych ludzi, podobnie jak dla więźniów, modlitwa jest jedynym płomykiem nadziei – dodaje abp Kulbokas.

         Zauważa, że najtrudniejsza sytuacja jest dziś w regionach znajdujących w pobliżu frontu. Mieszkańcy takich miast jak Chersoń czy Charków codziennie zaglądają śmierci w oczy. Co więcej bardzo często są oni całkowicie zdani na pomoc humanitarną. Jest ona możliwa dzięki wielkiej sieci księży, pracowników organizacji charytatywnych i wolontariuszy, którzy zajmują się tworzeniem logistycznej sieci transportowej, liczącej czasami tysiące kilometrów. Przyznaje, że niekiedy widzi też biskupów, którzy osobiście rozdają żywność i inne niezbędne rzeczy. Nie robią tego na pokaz, ale po prostu dlatego, że brakuje rąk do pracy – mówi nuncjusz apostolski w Kijowie.

         Przypomina też o dramacie dzieci w regionach przyfrontowych, które od czterech lat, czyli od czasu pandemii nie miały normalnych zajęć szkolnych. W niektórych miastach z myślą o nich buduje się nawet podziemne szkoły.

         Zapytany o szanse na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu, abp Kulbokas odpowiada: „Chciałbym się mylić, ale dziś osobiście nie widzę żadnego promyka nadziei. Jednakże dzięki łasce Bożej wszystko może się zmienić w jednej chwili, więc nasze zaufanie do miłosiernego Pana musi być tak wielkie, jak to tylko możliwe”.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

24 lutego 2024, 16:05