Szukaj

Prof. Stanisław Grygiel Prof. Stanisław Grygiel 

Homilia na pogrzebie prof. Stanisława Grygiela

Homilię na rzymskich uroczystościach pogrzebowych prof. Stanisława Grygiela wygłosił ks. prof. Livio Melina, wieloletni wykładowca i prezes Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną. Poniżej zamieszczamy ją w pełnym brzmieniu.

Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz

Wczoraj tymi surowymi słowami i tym surowym obrzędem posypania głów popiołem rozpoczęliśmy naszą wielkopostną drogę ku wielkanocnemu zmartwychwstaniu. A dzisiaj Ewangelia, której właśnie wysłuchaliśmy (Łk 9, 22-25), przypomina nam, że jest tylko jeden sposób na uratowanie naszego życia: stracić je z powodu Jezusa, biorąc codziennie swój krzyż i idąc za Nim: „Kto chce zachować swoje życie, straci je, ale kto straci swoje życie ze względu na mnie, zachowa je”.

Słowa te ze szczególną mocą rozbrzmiewają dziś, na pogrzebie naszego drogiego, ukochanego i wielkiego Stanisława Grygiela, Mistrza, Ojca i Przyjaciela. Rozświetlają one jego życie, pozwalając nam pojąć jego tajemnicę, ale jednocześnie to właśnie jego życie, jego naśladowanie Jezusarozświetla je dla nas. On bowiem swoim nauczaniem i całym swoim istnieniem dawał nam świadectwo powagi alternatywy, która przed nami stoi. W każdym bowiem wyborze naszej wolności zawsze chodzi o „życie i dobro, śmierć i zło” (Pwt 30, 15-20). Nauczał nas, że tylko gdy kochamy Pana i jesteśmy posłuszni Jego przykazaniom otwiera się przed nami droga do tej obiecanej ojczyzny, która tu na ziemi jest tylko początkiem, pięknym i kruchym.

Aby uniknąć próżni sensu, która zagraża istnieniu, Stanisław wskazał nam drogę do communio personarum, którą można budować tylko w świetle Boga i która zaczyna się od spotkania, które zawsze jest Jego łaską. Posłuchajmy jego słów na ten temat: „Jeśli ktoś nigdy nie znajdzie się, choćby na chwilę, w atmosferze spotkania, to odchodzi z tej ziemi w przekonaniu, że przeżył egzystencję bez sensu i wartości. Odchodzi pusty, bo nie został przez nikogo wypełniony” (L’uomo visto dalla Vistola, s. 17). Jakże podobne są te słowa Stanisława do tych, których kilka lat później użył św. Jan Paweł II, jego wielki Mistrz i Przyjaciel, w encyklice inaugurującej jego pontyfikat Redemptor hominis: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” (nr 10).

Najdroższy Stanisławie, Twoje życie było pełne miłości i ludzi. Dałeś nam jednak świadectwo, że każde spotkanie z ludźmi jest zawsze zaproszeniem do pielgrzymki w kierunku sacrum, które nosi w sobie drugi człowiek, i że tylko w ten sposób spotkanie to może również prowadzić do odkrycia sacrum, które każdy z nas nosi w sobie. Wymaga to nawrócenia: wyrzeczenia się nieautentycznej egzystencji opartej na wyrachowaniu i posiadaniu, aby otworzyć się na dar i komunię. Bez metanoi człowiek traci siebie, ponieważ nie jest w stanie wejść w tajemnicę drugiego człowieka i wzrastać każdego dnia w darze z siebie.  Natomiast ten, kto kontempluje (cum templum) sacrum w drugim i z drugim żyje nieustannym zdumieniem, nie starzeje się. To właśnie był sekret twojej młodości. „Kto przebywa z młodymi, ten zawsze pozostaje młody” - powiedział Jan Paweł II na jednych ze swoich urodzin.

Stracić swoje życie, oddać je w spotkaniu: to jest twój sekret. To jest ten dar z siebie, który tylko Chrystus zrealizował w sposób doskonały na krzyżu, czyniąc ze swojej ludzkiej egzystencji, ze swojego ludzkiego ciała dar doskonały, aby i nasze życie, idąc za Nim i niosąc codziennie Jego krzyż, zostało ocalone w ciągłym dawaniu siebie.

Teraz, drogi Stanisławie, twoja pielgrzymka się skończyła, podczas gdy nasza trwa. Teraz dotarłeś do celu i kontemplujesz twarzą w twarz tajemnicę, której zawsze szukałeś i którą tak bardzo kochałeś: kontemplujesz Oblicze Chrystusa i w Jego Obliczu odnajdujesz także nasze oblicza, w tej communio personarum, która rozpoczęta w czasie, trwa i znajduje swoją doskonałość w wieczności, interminabilis vitae tota simul et perfecta possessio (św. Boecjusz).

Teraz wasze życie „jest już ukryte z Chrystusem w Bogu”. A gdy Chrystus, nasze życie, objawi się, wtedy i my razem z Nim ukażemy się w chwale (por. Kol 3, 3-4). I mówiąc Ci nasze „Z Bogiem!”czujemy się zagubieni, bo dla nas pozostaje zasłona, smutek, tym większy, im silniejsze łączyły nas z Tobą uczucia i więzi. Ale jednocześnie dziękujemy Panu za Ciebie. Jak wielkim darem dla każdego z nas było spotkanie z Tobą, dzielenie z Tobą drogi, to, że mieliśmy Ciebie jako Męża, jako Ojca, jako Mistrza, jako Przyjaciela, jako Dziadka!

I patrząc teraz na siebie nawzajem z tej perspektywy i z tą nową Twoją obecnością w nas, trochę dziwną, mówimy sobie nawzajem: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,32), gdy mówiłeś nam o tajemnicy człowieka i tajemnicy Boga? Ten, kto rozpala taki ogień w sercach innych, staje się ojcem na zawsze! Ogromny ból z powodu tej chwilowej, krótkiej rozłąki (jeszcze tylko trochę...) mieści się w pewności, że wkrótce, w Chrystusie Zmartwychwstałym, znów się obejmiemy. A wtedy każda łza zostanie otarta w radości komunii wreszcie bez zasłon i bez cieni.

A zatem, powierzając Cię w wstawiennictwie naszych ubogich modlitw i w tej o wiele pewniejszej i potężniejszej, jaką jest Eucharystyczna Ofiara Chrystusa, powierzając Cię miłosierdziu Ojca, dziękujemy Ci, drogi Stanisławie, za ogień, który w nas rozpaliłeś, i za wielkie dziedzictwo, które nam pozostawiasz, i obiecujemy dobrze je wykorzystać, w „prawdzie miłości” (Veritas amoris), dla Kościoła i dla rodzin, które tak bardzo kochałeś.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

23 lutego 2023, 19:12