Ks. Michałkiw: wojna zbliża, nawet dzieci częściej bawią się razem
Radio Watykańskie
Przyznaje on, że kiedy wybuchła wojna, Kościołowi najłatwiej było zorganizować pomoc humanitarną, bo posiadał już niezbędne struktury, miał kontakty za granicą i obdarzano go zaufaniem. Dlatego na pierwszy plan wybijał się ten aspekt humanitarny. Ale ludzie szukali też pomocy innej natury. Nie chodziło im jedynie o zdobycie pożywienia czy innych produktów pierwszej potrzeby. Niektórzy zaczęli regularnie chodzić do kościoła. Jak mówi ks. Michałkiw, są wśród nich ludzie całkowicie nowi, którzy nie przystępują do komunii. Trzeba ich teraz wprowadzić w życie chrześcijańskie i przygotować do sakramentów.
Rektor seminarium w Worzelu dodaje, że w okolicach Kijowa sytuacja staje się coraz bardziej normalna. Rodziny powracają do swych domów. Jest wielka gotowość do wzajemnej pomocy
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.