Szukaj

Albański żołnierz na grobach poległych w walce z Serbami w 1999 r. Albański żołnierz na grobach poległych w walce z Serbami w 1999 r. 

Ciche prześladowania chrześcijan w Kosowie

Chrześcijanie w Kosowie żyją w enklawach. 100-tysięczna wspólnota ma swoje ulice, wioski i dzielnice. Nie mogą z nich wychodzić bez ryzyka ataku. Są regularnie bici, rabowani i nakłaniani do wyjazdu. Żyją w wielkiej biedzie i dyskryminacji. „Celem radykalnych islamistów jest wykorzenienie serbskiej i chrześcijańskiej obecności w Kosowie, dlatego najważniejszą sprawą jest obecnie zapewnienie im bezpieczeństwa” - uważa Arnaud Gouillon, mianowany właśnie przez serbski rząd sekretarzem stanu odpowiedzialnym za kosowską diasporę.

Łukasz Sośniak SJ – Watykan

Położone w centrum Bałkanów Kosowo od dawna jest terytorium spornym z powodów etnicznych, religijnych i kulturowych. Od kiedy Serbia utraciła nad nim kontrolę, Serbowie - którzy są rdzenną ludnością Kosowa - doświadczają powolnych czystek etnicznych. Procesy te przyspieszyły zwłaszcza od czasu wybuchu wojny w 1999 r. Kulminacją prześladowań był rok 2004, kiedy doszło do pogromów chrześcijan, podczas których spalono prawie tysiąc domów oraz około 30 cerkwi i klasztorów prawosławnych, co spowodowało wysiedlenie około 4 tys. Serbów.

Kiedy Kosowo jednostronnie ogłosiło swoją niepodległość od Serbii w 2008 roku, 150 tys. Serbów, z których większość to prawosławni, zdecydowała się pozostać na ziemi, którą uważają za miejsce narodzin swojej kultury i wiary, pomimo trudnego kontekstu ekonomicznego i niełatwego współistnienia z muzułmańską większością Albańczyków stanowiącą 90% populacji. Chrześcijanie, którzy przez wieki byli większością na tym terenie, obecnie stanowią jedynie około 6 proc. wszystkich mieszkańców. Ziemia ta nadal jest jednak imponującą częścią dziedzictwa prawosławnego, a także miejscem, gdzie znajdują się najstarsze serbskie klasztory.
Prześladowania nie ustały wraz z ogłoszeniem niepodległości Kosowa. Wciąż zdarzały się fizyczne ataki islamskich terrorystów na klasztory, podsycane nagonką medialną płynącą z albańskich mediów. „Klasztor w Visoki Decani został ostrzelany i zbezczeszczony napisami w stylu: «nadchodzi kalifat». W 2016 r. siłom NATO udało się zatrzymać przed bramą dżihadystów z kałasznikowami” - przypomina Arnaud Gouillon. „Większość Albańczyków jest umiarkowana, ale ekstremiści są bardzo potężni. Albańskie władze bardzo rzadko zdobywają się na potępienie ich działań” - dodaje.

Polityk zaznacza, że gdyby chrześcijanie całkowicie opuścili te ziemie, to byłby to straszny zwiastun dla całej Europy. „Z kulturowego punktu widzenia zniszczenie serbskiego i prawosławnego dziedzictwa Kosowa, wpisanego na listę dziedzictwa UNESCO, byłoby nieocenioną stratą dla ludzkości, ponieważ stanowi ono wartość uniwersalną” - wyjaśnia Arnaud Gouillon.
Nowy sekretarz stanu ma zaledwie 34 lata i jest... Francuzem. Zaznacza jednak, że związki jego rodziny z Serbią mają wieloletnie korzenie. „Kiedy NATO zbombardowało Serbię w 1999 roku, widziałem w tym wielką niesprawiedliwość. Kraj został sam naprzeciw wszystkim, a ja zawsze stawałem po stronie słabszych, zwłaszcza takich, którzy są atakowani na własnej ziemi” - powiedział Arnaud Gouillon. „Oczywiście wówczas nie wyobrażałem sobie, że później zamieszkam w Serbii, otrzymam obywatelstwo i zostanę mianowany przez rząd na wysokie stanowisko” - dodaje.

Arnaud Gouillon, obywatel francuski, w wieku 19 lat, postanowił założyć organizację pozarządową „Solidarité Kosovo” (Solidarne Kosowo), aby pomóc tamtejszym rodzinom mieszkającym w chrześcijańskich enklawach. Dzięki wsparciu ponad 12 tys. darczyńców z całej Francji, stowarzyszenie zapewniało przez lata szkołę setkom kosowskich dzieci, a także dostarczyło 400 ton żywności i odzieży do wiosek chrześcijańskich, które ze względu na delikatny kontekst polityczny mają bardzo ograniczony dostęp do rynku pracy i usług publicznych. Zaangażowanie Gouillona na rzecz chrześcijańskich Serbów z Kosowa przyniosło mu niezwykłą sławę wśród ludności serbskiej. Prasa umieściła go wśród 20 najpopularniejszych osób w Serbii w 2015 roku, obok słynnego tenisisty Novaka Djokovića. „Do tej pory moja energia koncentrowała się na pracy humanitarnej. Dziś mogę oddać się na służbę wszystkim serbskim diasporom pracując nad budową mostów pomiędzy ich krajem pochodzenia, a krajami przyjmującymi. Serbowie są pracowici, inteligentni i pełni szacunku: Chcę pomóc im wyrazić ich pełny potencjał, gdziekolwiek są, na całym świecie” - powiedział Arnaud Gouillon.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

18 stycznia 2021, 13:46