Szukaj

2020.08.01 Bibbia. Sacra Scrittura

Psalmy pomagają nam powiązać modlitwę z życiem – o. Piotr Kwiatek

„Psalmy to modlitwa, która ma uruchomić nasze serca” – mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim autor poczytnych książek, kapłan i zakonnik Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, doktor psychologii brat Piotr Kwiatek. Podczas XXIX Targów Wydawców Katolickich w Warszawie naszemu reporterowi Tomaszowi Zielenkiewiczowi opowiedział o książce „Psalmoterapia”.

Tomasz Zielenkiewicz: Ojciec w książce cytuje kardynała Martiniego: „czy dziś nadal potrafimy modlić się słowami psalmów?” Jaka jest odpowiedź Ojca na to pytanie?

O. Piotr Kwiatek OFMCap: Przede wszystkim pytanie jest bardzo aktualne i można sobie je zadać i próbować odpowiedzieć. I myślę, że mamy duży problem, trudność spotkania się z tą literaturą i nie tylko ze względu na to, że to są teksty archaiczne, które powstały niektóre ponad dwa tysiące lat temu, są poezją hebrajską, ale tak naprawdę brakuje nam wciąż takiego wprowadzenia, że te psalmy uczą nas modlitwy naszą egzystencją, naszym życiem. I to jest coś rewelacyjnego, żeby odkryć, że nie chodzi nawet, żeby powtarzać, recytować coś, co było kiedyś napisane przez kogoś, ale te teksty mają pomóc właśnie uruchomić moje serce do modlitwy. Bo nawet Pan Jezus powiedział, że „ten lud czci mnie wargami, lecz swoim sercem jest daleko ode mnie”. I myślę, że psalmy to jest modlitwa, która ma uruchomić serce. Kiedy podczas modlitwy uruchomimy swoje serce, to się uruchomi nasze życie, nasze myślenie, nasze oczy, nasz sposób przeżywania świata i problemów, które przeżywamy w tym świecie. Więc te psalmy to jest to zaproszenie, żeby ta modlitwa była całym swoim życiem, egzystencją. Dlatego mamy psalmy choćby lamentacyjne, 1/3 psalmów to są te psalmy, w których psalmista wyraża żal, smutek, zawód, nawet frustrację ukierunkowaną do Pana Boga. Ale właśnie te psalmy uczą tej postawy autentyzmu, że ja przed Panem Bogiem jestem prawdziwy, jestem sobą. Czyli nie w taki sposób, że niedzielnie ubieram garnitur i dialoguję z Panem Bogiem tylko w momencie sacrum, w momencie pacierza, kiedy go odmawiam, czy w niedzielę, gdy idę do kościoła. Nie. Psalmista się modli 24 godziny na dobę tym wszystkim, co przeżywa, więc nie dzieli świata na sacrum-profanum, tylko wszystko jest przeżywane w kontekście Boga, czyli sacrum. I myślę, że to jest duże pytanie kardynała biblisty włoskiego, które jest wciąż aktualne i warto sobie je zadać, byśmy mogli to pytanie nawet bardziej upowszechnić: „czy ja potrafię się dzisiaj modlić?”. Bo nie chodzi o to, czy ja odmawiam modlitwy albo pacierz, tylko czy modlitwa się komunikuje z moim życiem, czy ja w życiu duchowym potrafię rzeczywiście tego Pana Boga przeżywać w swojej codzienności? Czy potrafię zaprosić Boga do swojej codzienności? I to są pytania wciąż bardzo aktualne.

Nie zdradzę tajemnicy spowiedzi, bo pewnie takie przykłady i takie doświadczenia jak ja ma bardzo wielu innych wiernych naszego rzymskokatolickiego Kościoła, że podczas spowiedzi spowiednik, zadając pokutę, mówi „pomódl się psalmem tym i tym”. Wtedy otwiera się ten psalm i jest taka ciekawość, kiedy jest to celowo dla nas zlecone do odmówienia, to wtedy zaczyna się ta przygoda, przygoda z psalmoterapią – taką na co dzień przez każdego ze spowiedników nam dawaną.

Tak, rzeczywiście mamy 150 psalmów, to są bardzo różne teksty, niektóre mogą trafiać bardzo mocno bezpośrednio do nas czy w kontekście konfesji, spowiedzi, czy w kontekście nawet kiedy otwieramy Pismo Święte. Te Psalmy poruszają rzeczywiście doświadczenia, ukazują doświadczenie człowieka, które jest też naszym doświadczeniem. Można powiedzieć, że nie ma nic obcego w psalmach, czego nie ma w naszym życiu. I otwierając Księgę Psalmów, często patrzymy, że to jest pewien aspekt naszego życia, doświadczenia. Mamy takie psalmy, które dobrze znamy, jak Psalm 23 „Pan jest pasterzem moim, nie brak mi niczego”. Ale kiedy zaczynamy modlić się psalmami, odkrywamy, że wiele innych tekstów, mniej znanych, być może mniej cytowanych nawet w kościele na liturgii, okazuje się, dotyka naszego serca, porusza element pewnego doświadczenia, które przeżywamy. I w tym kontekście można powiedzieć, że ta księga jest bardzo pojemna, bo opisuje całe nasze doświadczenie. I rzeczywiście, jeśli ktoś daje nam jakąś pokutę, jakiś dany psalm, to może bardzo to być w takiej korelacji z naszym życiem. Możemy się w nim odnajdywać. Np. Psalm 27, który się zaczyna „Pan moim światłem i zbawieniem moim. Nie brak mi niczego. Pan moim światłem, zbawieniem moim. Kogóż miałbym się lękać? Przed kim miałbym czuć trwogę?”. Kiedy zaczynamy się modlić tym psalmem, a człowiek doświadcza dzisiaj lęków, niepewności, widzi, że nie wie, co będzie jutro, to nagle ten psalm może być taki terapeutyczny, może dawać otuchę, dawać siłę, dawać inną perspektywę. I dla nas, ludzi wierzących, bardzo ważne jest to, żebyśmy mentalizowali się Słowem Bożym, czyli nie mentalizowali się tylko telewizją czy, powiedzmy, mediami społecznościowymi, czy w internecie, ale potrafili sięgać do źródła Słowa Bożego, bo Księga Psalmów to jest słowo również natchnione. Jedyna księga, która w Piśmie Świętym składa się w całości z modlitw. I ta księga uczy nas modlitwy, czyli zanurzenia naszego życia, choćby nawet związanego z lękiem, niepokojem w tym doświadczeniu modlitwy, że widzimy, że nie jesteśmy sami, że Pan Bóg jest nad naszą historią życia, że Panu Bogu nic spod rąk się nie wyrywa, że Pan Bóg w swojej mądrości ten świat stworzył i nim się opiekuje, posyła swojego Syna, posyła Ducha Świętego, jest po prostu obecny z nami, jest bliski. W tym Psalmie 27, wrócę do Niego, jest takie zdanie: „choćby ojciec i matka mnie opuścili, to ja cię nie opuszczę”. Więc te teksty uczą nas naprawdę spojrzenia na nasze życie szerzej w pryzmacie wiary. I dla ludzi wierzących dzisiaj to jest dobra nowina: potrzebujemy tego źródła, abyśmy w tym kontekście też przeżywali naszą codzienność. Ale tak, absolutnie Psalmy są wielkie i w takim, jak byśmy powiedzieli, dialogu z naszym życiem często pokazują coś, co przeżywamy i są receptą, lekarstwem na coś, co w naszym życiu może być zaburzone, może być trudne. Psalmy mogą uczyć nas na przykład przebaczenia, pojednania się z kimś. Jak Psalm 103 o miłosierdziu Bożym, który pięknie pokazuje Boże miłosierdzie. Niektórzy mówią, że przed Ewangelią ten psalm zapowiada naprawdę Chrystusa, zapowiada Dobrą Nowinę. W tym Psalmie 103 mamy taki tekst: „jak daleko jest wschód od zachodu, tak daleko Bóg odsuwa od nas nasze grzechy”. Czyli to psalm, który przepięknie opisuje miłość Pana Boga do nas. Można powiedzieć „Stary Testament”, a jednak są zapowiedzi związane z Nowym Testamentem, z Chrystusem. Poza tym bardzo ciekawa rzecz, że w Psalmach w ogóle można widzieć Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Ojcowie Kościoła, jak święty Augustyn, który pisał komentarze do Psalmów, to można powiedzieć, że w każdym psalmie widział też Jezusa. Dla nas, ludzi współczesnych, o mentalności Nowego Testamentu, ważne jest to, żebyśmy czytali Psalmy w kontekście właśnie Chrystusa Zmartwychwstałego, czyli w aspekcie paschalnym. Czyli kiedy czytam tekst, który mówi o nadziei, to dla mnie nadzieją nie jest już zapowiedź Chrystusa, ale fakt spełnienia, że Chrystus zmartwychwstał, Chrystus żyjący. Więc to jest inny punkt odniesienia dla ludzi Nowego Testamentu. Co jest źródłem nadziei, to już nie jest oczekiwanie Mesjasza, ale spotkanie się ze Zmartwychwstałym. Bardzo to jest ciekawe – zupełnie inny pryzmat czytania psalmów. Bo my czytamy inaczej niż Żydzi niż ludzie Starego Testamentu i czytamy w kontekście zupełnie innych aktualizacji pewnej zapowiedzi nadziei i zmartwychwstania.

Ojcze, w dzisiejszych czasach mamy wszędzie mnóstwo ofert, różnego rodzaju kursów: „czy jesteś wystarczająco dobry w tym i w tym i w tym?”. Wręcz jesteśmy tym bombardowani. Ojciec pisze w książce: „w modlitwie psalmami chodzi o rozwój wiary i wejście w głębię duchowości”. Więc czasem może się okazać w życiu człowieka, że rozwijamy różne talenty, rozwijamy się zawodowo, chodzimy na kursy a tej głębi w duchowości nie rozwijamy?

Tak, to prawda, bo żyjemy w świecie bardzo wielu różnych kolorowych propozycji. Ja często używam takiego słowa, że jesteśmy przebodźcowani dzisiaj. Dlaczego Księga Psalmów? Dlatego, że nie ma lepszego podręcznika od duchowości niż Księga Psalmów. Jeśli chcemy dzisiaj się uczyć tej modlitwy czy duchowości, to warto właśnie czytać te psalmy i zobaczyć, jak ci ludzie przeżywają swoją duchowość. Bo w tej księdze, w tych modlitwach widzimy ludzi wierzących, ludzi dialogujących z Panem Bogiem. To jest właśnie fenomen, że ci ludzie przeżywają np. jakąś złość, frustrację, są tzw. psalmy złorzeczące, ale widzimy, że oni to przeżywają w relacji do Pana Boga. I tego się możemy dzisiaj uczyć w duchowości, żeby duchowość nie była oderwana od życia: tylko ja się modlę, kiedy przeżywam frustrację albo złość, irytację. Np. jadę samochodem, ktoś mi zajechał drogę, chce mi się coś powiedzieć, jakieś słowo – w tym momencie psalmista by właśnie modlił się i tę sytuację zanosił do Pana Boga. Więc w tym kontekście wydaje mi się, że jest wiele propozycji i trzeba wybierać to, co rzeczywiście będzie kształtowało ten wymiar duchowy. Chodzi o to, żeby w codzienności przez tę duchowość, natchnienia Ducha Świętego iść za tymi natchnieniami, przeżywać duchowość.

Dziękuję bardzo, Ojcze, za rozmowę.

Pięknie dziękuję za zaproszenie i za dialog. Pozdrawiam serdecznie.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

20 kwietnia 2024, 14:37