Ukraina: na terenach okupowanych wciąż są katolicy, ale bez księdza
Radio Watykańskie
On sam pełnił posługę w Melitopolu. I wcale nie myślał o wyjeździe, choć Rosjanie wprowadzili terror, przeprowadzali naloty na kościoły, wzywali na przesłuchania. W grudniu jednak nowa administracja skazała go na wygnanie. Jedyną jego winą było to, że jest młodym katolickim księdzem na terenach, które Putin włączył do Rosji. Ten sam los spotkał potem również ostatniego katolickiego księdza na terenach okupowanych. Rosjanie dali mu ultimatum: przejdziesz do Patriarchatu Moskiewskiego, a jak nie, to wyjeżdżaj.
Dziś ks. Oleksandr jest w Zaporożu. Ulokował się na osiedlu, które zostało ostrzelane rakietami przez Rosjan. Przed zburzonymi wieżowcami ludzie stawiają małe ołtarzyki, aby upamiętnić tych, którzy stracili życie pod gruzami. W Zaporożu wysiedlony kapłan jest duszpasterzem zarówno dla miejscowych, jak i dla katolików, którzy pozostali w Melitopolu. Dzieli ich sto kilometrów, lecz mimo to stara się utrzymać z nimi kontakt. Codziennie nagrywa dla nich filmy z medytacją o Słowie Bożym. Jednak liczba odbiorców maleje z każdym dniem. Rosjanie kontrolują bowiem telefony. Jeśli natrafią na ślad kontaktów z wolną Ukrainą, możesz skończyć na torturach – opowiada greckokatolicki kapłan. Tym niemniej ludziom nie brak odwagi. Ostatnio trzynastu wiernych z jego dawnej parafii zgromadziło się potajemnie na wspólnym różańcu.
Ks. Oleksandr opowiada, że tajna policja zgromadziła na jego temat bardzo szczegółowe informacje. Kiedy go przesłuchiwali, wiedzieli, że rodzice nadal pozostają na terytoriach okupowanych, a brat walczył w Donbasie w 2014 roku. W rozmowie z włoskim dziennikiem przyznał, że pierwotnie należał do Cerkwi prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Podczas studiów na uniwersytecie w Melitopolu szukał Boga i spotkał greckokatolickiego kapłana, który okazał się prawdziwym mistrzem życia duchowego. Było nas pięciu studentów. Wszyscy zostaliśmy katolikami, a dwóch z nas kapłanami – dodaje ks. Oleksandr.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.