Dramatyczna sytuacja uchodźców w Bośni i Hercegowinie Dramatyczna sytuacja uchodźców w Bośni i Hercegowinie  

Dramatyczna sytuacja uchodźców w Bośni i Hercegowinie

Pogarsza się sytuacja na terenie byłego obozu uchodźców w Lipie, na terenie Bośni i Hercegowiny. Od 17 dni kilkuset ludzi nie ma żadnego schronienia. Ogrzewają się przy płonących ogniskach. Pozbawieni są prądu, wody, struktur sanitarnych oraz ciepłych ubrań. Istnieje poważne zagrożenie katastrofą humanitarną na wielką skalę.

Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan

Uchodźcy pochodzą głównie z Pakistanu i Afganistanu. Z pomocą spieszy im Caritas Ambrozjańska, która wraz z włoską Caritas oraz Instytutem Pokój, Rozwój i Innowacje (IPSIA) oraz sieciami lokalnym Caritas organizuje pomoc dla potrzebujących. „Głównym celem organizacji charytatywnych jest w tej chwili zapewnienie tym ludziom przetrwania zimy” – podkreśla w wypowiedzi dla rozgłośni papieskiej Luciano Gualzetti, dyrektor ambrozjańskiej Caritas.

„Chodzi niestety o stan zagrożenia, który był do przewidzenia. Ta sytuacja trwa już trzy lata. Obozy są całkowicie pozostawione samym sobie, blisko granicy z Chorwacją. Jest przynajmniej 3 tys. osób koczujących pomiędzy zalesionymi wzgórzami w okolicy Lipy. Ostatni z obozów został podpalony w starciach, w przeddzień wigilii Bożego Narodzenia. Teraz około 900 osób potrzebuje pilnej pomocy – podkreśla Nello Scavo. Potrzebne są namioty, w których będą mogli się schronić przed zimnem. Międzynarodowa i włoska Caritas przekazały sześć ciężarówek z drewnem na opał. To pokazuje dramat sytuacji. Dodatkowo panuje silny konflikt polityczny wewnątrz Bośni pomiędzy władzami lokalnymi, regionalnymi oraz rządem centralnym. Na granicy z Chorwacją istnieje stała blokada z udziałem policji i straży granicznej. Migranci są odrzucani od granicy, poprzez którą chcieliby przedostać się do Europy. Sytuacja jest naprawdę bardzo trudna.“

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

11 stycznia 2021, 13:06