Papież w samolocie Papież w samolocie 

Papież w samolocie: Benedykt XVI lepszy niż chleb, ale i silny

Dziś największym zagrożeniem jest zniszczenie, wojna, wzajemna wrogość między nami. I jeśli my, wierzący, nie jesteśmy w stanie podać sobie ręki, wziąć się w objęcia, a także modlić się, to nasza wiara poniesie klęskę – mówił Franciszek do dziennikarzy, którzy towarzyszyli mu w podróży apostolskiej. Wizyta w Emiratach Arabskich była głównym tematem konferencji prasowej na pokładzie samolotu.

Krzysztof Bronk - Watykan

Ojciec Święty z uznaniem mówił o okazanej mu gościnności. Dużo uwagi poświęcił dokumentowi o braterstwie. Ujawnił, że zarówno Stolica Apostolska, jak i Al-Azhar pracowali nad nim cały rok. Jest on więc uważnie przemyślany i przemodlony przez obie strony.

Franciszek odniósł się również do wątpliwości, jakie wśród wiernych budzą niektóre sformułowania dokumentu. „Rozumiem, że nie czują się z tym dobrze” – powiedział. Wyznał, że on sam miał wątpliwości do jednego zdania. Teolodzy, którym dał do przeczytania ten dokument, zapewnili go jednak, że został on napisany w duchu Soboru.

Jedno z pytań dotyczyło też listu, w którym prezydent Wenezueli prosi Papieża o mediację w zażegnaniu aktualnego konfliktu w tym kraju. Pytając o możliwość zaangażowania Stolicy Apostolskiej, hiszpańska dziennikarka przypomniała, że innemu papieżowi udało się już raz uchronić Amerykę Łacińską przed poważnym konfliktem.

Mediacji w Wenezueli muszą chcieć obie strony

„Mediacja między Argentyną i Chile była ze strony św. Jana Pawła II aktem naprawdę odważnym – przyznał Franciszek. – Dzięki temu udało się uniknąć wojny, która miała już wybuchnąć. Ale najpierw są inne małe kroki, a dopiero na końcu jest mediacja. (…) Ja jeszcze przed podróżą wiedziałem, że przyszedł list od Maduro. Jeszcze go nie czytałem. Zobaczymy, co się da zrobić. Ale, aby można było zrobić ten ostatni krok, mediację, potrzeba woli obu stron. Obie strony muszą o to poprosić. Tak było w przypadku Argentyny i Chile.“

Podczas konferencji prasowej w samolocie podjęty został też problem nadużyć seksualnych w Kościele. Mające się odbyć w tym miesiącu spotkanie przewodniczących episkopatów będzie dotyczyło jedynie nadużyć względem nieletnich, tymczasem ofiarami wykorzystywania bywają też dorośli, między innymi zakonnice. Papież przyznał, że problem ten rzeczywiście istnieje i że Kościół pracuje nad jego rozwiązaniem.

Benedykt XVI był nie tylko dobry, ale i silny

„Od dawna nad tym pracujemy. Zawiesiliśmy i usunęliśmy z tego powodu już niejednego duchownego. Rozwiązaliśmy też pewne żeńskie zgromadzenie, bo za bardzo było w to uwikłane. Jest to deprawacja. Nie mogę powiedzieć: «w naszym domu tego nie ma». To prawda. Czy trzeba w tym względzie zrobić jeszcze więcej? Tak! Czy chcemy to zrobić? Tak! Jest to pewien proces, który trwa już od dawna – mówił Franciszek. – Papież Benedykt miał odwagę rozwiązać jedno zgromadzenie żeńskie, bo wpadło w niewolnictwo kobiet. Tak, niewolnictwo seksualne ze strony duchownych czy założyciela. Bardzo często założyciel odbiera wolność, ogranicza wolność zakonnicom i wtedy może dojść do takich rzeczy. Chciałbym podkreślić, że Papież Benedykt wykazał się wielką odwagą, by z tym walczyć. (…) W ujęciu «folklorystycznym» Papież Benedykt bywa przedstawiany jako człowiek bardzo dobry, ale słaby. To prawda, że jest dobry, jest lepszy niż chleb! Ale nie jest słaby! Był człowiekiem bardzo silnym i konsekwentnym. To on dał temu początek!“

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

06 lutego 2019, 12:10