Jasna Góra stała się w tych dniach małym centrum logistycznym Jasna Góra stała się w tych dniach małym centrum logistycznym  

Z Jasnej Góry płynie pomoc dla Ukrainy

Jasna Góra stała się w tych dniach małym centrum logistycznym dla klasztorów paulińskich na wschodzie Ukrainy. Dotarły tu transporty z pomocą humanitarną zorganizowaną przez zakonników w Niemczech i we Włoszech.

Izabela Tyras - Biuro Prasowe @JasnaGóraNews

W wielkich ciężarówkach znalazła się przede wszystkim żywność, ale i koce, śpiwory, lekarstwa, opatrunki. Wszystko zostało posortowane i pogrupowane, tak, by mogło jak najbezpieczniej dotrzeć także do paulińskiego klasztoru w Kamieńcu Podolskim, gdzie sytuacja jest bardzo trudna. Tam brakuje przede wszystkim jedzenia.

O. Filip Iwanowski przywiózł transport z Erding w Niemczech. Tam dary przygotowali wierni i członkowie klubów sportowych. Dołączyła sąsiadująca parafia z ks. Jackiem Jamiołkowskim i grupa „Pomocy Maltańskiej”: „Choć nie są to duże parafie, ale niewielkie wiejskie wspólnoty, ludzie zorganizowali się bardzo dobrze, przynieśli bardzo dużo darów, które zajęły ciężarówkę z przyczepą. Oprócz tego jest też bardzo dużo ofiar pieniężnych”.

Z Włoch z transportem żywności, pieluch, lekarstw, wózków inwalidzkich przyjechał o. Natanael, rektor sanktuarium Matki Bożej z Lourdes w Salvagio k. Turynu: „Przede wszystkim, jak się mówi, jest to dar z serca do serca, od Matki do Matki, z sanktuarium do sanktuarium, a Ona zatroszczy się, by te rzeczy trafiły do tych miejsc, gdzie najbardziej potrzebna jest pomoc”.

Paulini proszą o modlitwę, by dary mogły bezpiecznie dotrzeć na Ukrainę, gdzie w paulińskich placówkach chronią się setki osób i gdzie z każdym dniem sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna.

Jasna Góra jest „azylem” nie tylko dla ukraińskich matek z dziećmi,  ale także dla sióstr zakonnych, które musiały uciekać przed bombardowaniami. Tak jest w przypadku 12 karmelitanek bosych z Charkowa, gdzie posługiwały ponad 25 lat. Mniszki mieszkają teraz w pobliżu sanktuarium i tu się modlą. Siostry wyznają z bólem: „Dla nas Charków był pięknym miastem, wielowyznaniowym, wielokulturowym. Mieliśmy tam dużo przyjaciół z różnych konfesji. W tej chwili, gdy widzimy zdjęcia, to trudno jest nam nie płakać”. Jak dodała matka Anna, siostry z charkowskiego karmelu modlitwą wyrażają wdzięczność wszystkim, którzy wspierają ich w tym trudnym czasie. Podkreślają, że Polacy są tak hojni, że pomoc im okazywaną przekierowują teraz dla innych. Za serce i ofiarność dziękują też paulini.

Relacja z Jasnej Góry
Karmelitanki bose z Charkowa
Karmelitanki bose z Charkowa

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

10 kwietnia 2022, 09:47