Papież na Łotwie Papież na Łotwie 

Bałtowie podsumowują papieską wizytę

Katolicy w krajach bałtyckich zastanawiają się nad przebiegiem i owocami zakończonej wczoraj podróży apostolskiej. Od sztywnej poprawności do wybuchów entuzjazmu i radości – tak atmosferę towarzyszącą pielgrzymce Franciszka opisuje posługujący na Łotwie, nasz były redakcyjny kolega, o. Tadeusz Cieślak. Oddajemy mu głos.

Tadeusz Cieślak SJ – Łotwa 

Wizyta Ojca Świętego w stolicy Estonii może służyć za podsumowanie całej jego podróży po krajach bałtyckich: najpierw sztywna poprawność, niemal obojętność goszczącego go miasta, później życzliwe zainteresowanie, a wreszcie radość i entuzjazm. Patrzyłem na to z punktu widzenia jednego z pielgrzymów przybywających na spotkanie z Franciszkiem. Nasza łotewska grupa młodzieżowo-zakonna towarzyszyła Papieżowi po kolei w Wilnie, Kownie, Agłonie i Tallinie, znosząc po drodze trudy jesiennego pielgrzymowania. Bardzo szybko okazało się, że możemy nie tylko Ojca Świętego słuchać, ale też sami ewangelizować przechodząc rozśpiewaną i rozmodloną kolumną wśród prawdopodobnie nieświadomych niczego przechodniów i turystów. W kilku momentach udało się wykonać spontanicznie uliczny „flash-mob” przyciągając uwagę przypadkowych ludzi ku sprawom wiary i osobie Papieża.

Ciekawy był z kolei odbiór Franciszka przez Bałtów. Słuchaczy przywykłych raczej do rozwlekłej i nieco patetycznej retoryki zaskakiwał jego prosty, niemal surowy styl ekspresji, stłumiony głos, zwięzłość wypowiedzi. Tłumaczono to nawet osłabieniem czy chorobą Papieża, choć z drugiej strony właśnie wielkie wrażenie robiło przechodzenie do istoty rzeczy bez zbędnych słów: pamięć historyczna ma być korzeniem tożsamości, a nie jej obciążeniem; nawet w otchłani zła Bóg wyciąga rękę do człowieka; wiara to nie sprawa prywatna, ale powołanie do tworzenia wspólnoty, mimo istniejących różnic wieku, języka czy poglądów; trwanie na peryferiach to nie tylko ryzyko, ale i szansa m.in. dla ewangelizacji; pragnąc miłości i miłosierdzia najpierw sami je dawajmy innym, poczynając od bliskich. Te proste prawdy zapadały w serca. Trzeba będzie do nich jeszcze wielokrotnie powracać w pracy duszpasterskiej i wtedy – jestem o tym przekonany – wydadzą owoce.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

26 września 2018, 16:08